
Wybrałam się na długi spacer.. Modlić się, bawić,
poznać magię wiary i pomyśleć nad sensem życia. Wybrałam 8 – dniowy szlak, taki
w sam raz – 200 kilometrowy, prawie dobry i adekwatny co do moich możliwości.
Chociaż wybrałam go już kolejny, a nawet jubileuszowy bo 10 raz, to jednak
okazał się sporym wyczynem, który zdecydowanie mogę nazwać walką o przetrwanie.
W skwarze, burzy i deszczu, z gorączką i antybiotykiem, ale z radością i
nadzieją w sercu, że „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”. Wiecie już o
czym mowa? O mojej tegorocznej pieszej pielgrzymce na Jasną Górę.
Długi spacer..
Aż dziwne, że właśnie tak to nazwałam. Bo przecież
to wcale nie spacer, a prawdziwy szlak wiary. Tor, który przede wszystkim jest
mierzeniem sił, tych które mam ze sobą, tych które powinnam mieć i tych, o
które proszę (bo są mi niezbędne) do dalszej drogi. Szlak pełen wyboistych
dróg, pod górę, przez las, po asfalcie.. Pielgrzymka jest wędrówką, gdzie
trzeba być gotowym na wszystko, gdzie survival zaczyna nabierać prawdziwego
znaczenia, gdzie nie ma czasu na zmęczenie, czy odpoczynek. To droga, w której
ujawnia się najwięcej ludzkich słabości, najwięcej upadków, tych które siedzą w
nas nieraz bardzo długo..
Sens życia jest chyba
najczęstszym pytaniem, które zadaje sobie w duchu każdy młody człowiek. Bo
przecież w wieku 21 lat teoretycznie „wie się wszystko”, ale praktycznie stoi
się nic nie wiedząc, właśnie przed tym wszystkim. To właśnie ten czas, kiedy
warto przez chwilę pomyśleć i naprawdę powierzyć się Jemu i Jej, oddając swe
życie w najlepsze ramiona ukochanego Ojca i najczulszej Matki. To nagle
sprawia, że życie nabiera barw (nie mówię tu o zakochaniu, gdzie wszystko
wydaje się słodkie i różowe), staje się jaśniejsze i pełne blasku, a przede
wszystkim pełne nadziei, na te lepsze dni, których jako młodzi mamy jeszcze
przed sobą, oby jak najwięcej.
Magia wiary..
Dla ludzi młodych pielgrzymka jest też rodzajem
manifestacji. Tej, w której pokazują, że nie wstydzą się iść pod prąd, nie
wstydzą się wiary i Jezusa. Z roku na rok spotykam się z tym, że na szlaku jest
coraz więcej ludzi młodych, i to właśnie oni pokazują swoim życiem i
zachowaniem, że Maryja nasza Matka do której pielgrzymujemy wyprasza łaski,
wysłuchując nawet tych najmłodszych.
Choć „magia” nie kojarzy mi się najlepiej. Uważam,
że nie jest to słowo adekwatne do wiary czy wyznania, a raczej do głoszenia
herezji (wieźmy, horoskopy, magie).. To jednak nie wiem jakim cudem mam nazwać
widok młodzieży, która w skwarze, upale, deszczu czy burzy idzie i z radością
śpiewa „Zaufaj Panu już dziś”; która każdego dnia o godz. 15 prosi, a wręcz
błaga o Miłosierdzie dla całego świata; która każdego wieczoru trzymając się za
ręce jak prawdziwa wspólnota odśpiewuje „Maryjo, Królowo nasza. Ciebie prosimy,
uświęcaj rodziny, uświęcaj każdego z nas”. To naprawdę coś wspaniałego, za co
jestem wdzięczna przede wszystkim Bogu oraz wszystkim pielgrzymującym. To
prawdziwe świadectwo wiary, które powinien zobaczyć każdy niewierzący, czy
krytykujący dzisiejszą polską młodzież.
Rodzinne pielgrzymowanie..
Choć na pielgrzymim szlaku towarzyszy mi najczęściej
tylko mój brat i grupa przyjaciół, to jednak wiem, że jest to rodzinny szlak.
Może podkreśla to jeszcze bardziej zwrot: „brat”, „siostra”, który używany jest
do współpielgrzymujących, może wspólny cel i kierunek drogi. A może też wymiar
ten poza ziemski, który podkreśla że nasze życie jest jedną wielką pielgrzymką..
że na końcu tej drogi czeka ten wymarzony i upragniony cel – NIEBO, do którego
zmierzają wszyscy wokół mnie. I tu na pielgrzymce, jest tak jak
w rodzinie. Każdego dnia budzimy się rano, wspólnie się modlimy, kolejny dzień
z rzędu jemy pomidorówkę 💖, śmiejemy się, śpiewamy, robimy zdjęcia i dobrze
spędzamy czas, cały czas wędrując i zbliżając się do Niego i do Niej. Tak jak w rodzinie, wspieramy się i motywujemy, gdy któreś z nas nie wytrzymuje i po prostu z wysiłku nie daje rady. Tak jak w rodzinie, razem kochamy i dbamy o siebie.