Jak już pewnie wiecie, dostałem się na wymarzone studia. Pan Bóg wszystko zaplanował tak, aby po miesięcznej męczarni i ciągłym stresie, tuż przed wyjazdem zostać przyjętym na studia, i to te, o które od pierwszej klasy liceum prosiłem przy codziennej modlitwie. Dzięki Niemu udało się! Dzięki Jego łasce wyjechałem do Grecji już bez żadnych trosk i stresu. Poza jednym - dobijało mnie jedynie to, że nie będę widzieć ukochanej osoby przez równe dwa tygodnie, co dla mnie i Kasi wydawało się masą czasu, i rzeczywiście nie były to 2-3 dni, tylko 14. Dwa tygodnie dłużyły się niesamowicie, to prawda. Cóż, trudno. Jeśli się kochamy i Bóg jest z nami, przetrzymamy wszystko! 💕
Jak było w Grecji? Bardzo fajnie! Mieszkałem w małym miasteczku - Nei Pori w hotelu "TAWERNA STELIOS", położonym około 50 metrów od Morza Egejskiego, więc w każdej chwili mogłem iść poleżeć na plaży, wykąpać się czy po prostu siąść, pokontemplować i pomodlić się. Pokoje moim zdaniem były okej, zdecydowanie adekwatne co do ceny, którą za nie ponieśliśmy. 😊
Było kilka wycieczek, na które można było jechać (oczywiście za każdą trzeba było zapłacić). Ja wybrałem Meteory.
Pozostałe wycieczki to przykładowo Ateny, wyspa Skiathos czy Olimp. Jednym zdaniem - dla każdego coś dobrego 😄
Co to Meteory?
Otóż, Meteory to są klasztory zakonne wybudowane na skałach, urwiskach. Zakonnicy, budując takie klasztory w takim niedostępnym miejscu pragnęli odłączyć się od cywilizacji i być bliżej Nieba. Bliżej Boga.
Meteory wywierają niesamowite wrażenie. Gdy się widzi te kilkanaście klasztorów, pierwsza myśl to "Jak oni to zdołali wybudować?" Do tej pory nikt nie odkrył możliwości ich zbudowania. Jest to praktycznie fizycznie niemożliwe, a szczególnie w XIV wieku, gdy rozwój budownictwa był niewielki.
Osobiście zrobiły na mnie duże wrażenie: ich ogrom, ilość i potęga jest nie do ogarnięcia w kilka godzin. Trzeba byłoby tam przebywać nieco dłużej aby zagłębić się w ich historię, mistykę i znaleźć czas, by pokontemplować wraz z otaczającą je przyrodą.
Ogólnie Grecja zachwyca swym pięknem i cudownym klimatem. Nie mniej jednak tęskniłem za domem i oczekiwałem na dzień w którym znów mógłbym poczuć, że ukochana osoba jest przy mnie. Każdy dzień był kolejnym dniem tęsknoty za Kasią. Miałem jednak na to sposób - każdą chwilę, gdy myślałem jak bardzo jej potrzebuję przeznaczałem na modlitwę w intencji naszego związku bez względu czy odmawiałem Koronkę do Miłosierdzia Bożego, czy Różaniec do naszej kochanej Matulki. Wtedy czułem, że ona jest ze mną, może nie ciałem, ale duchem napewno.
Jedzonko było bardzo dobre, nie chodziło się głodnym. Mieliśmy trzy posiłki dziennie, gdzie w innych hotelach były dwa, dlatego nigdy nie byliśmy głodni! Codziennie były frytki, dlatego jestem pewien że nie spojrzę na nie przez najbliższy miesiąc! 😂
A ekipa? Najlepsza! Zapoznaliśmy się z innymi osobami z naszej grupy i stworzyliśmy razem 10-osobową "paczkę", z którą spędzaliśmy każdy wieczór. Było znakomicie!
Pod koniec wycieczki był już przesyt tego całego klimatu. Osobiście pragnąłem już jechać do domu i położyć się we własnym łożku. Najbardziej z tego wszystkiego oczekiwałem soboty, która będzie pięknym dniem! Dlaczego? Bo spędzonym u boku najcudowniejszej kobiety 💕
Dziękuje przede wszystkim moim kochanym rodzicom, bez których nie byłbym w stanie sfinansować sobie całościowo wycieczki, przez co po prostu by mnie tu nie było. Jestem im za to bezgranicznie wdzięczny! Mamo, tato, kocham Was najmocniej!
Na koniec chciałem podziękować Bogu za to, że w ostatnim miesiącu ustawił wszystko tak, jak zawsze tego pragnąłem. Zaplanował moje życie w kilku kwestiach: w jednych na okres kilku lat, w innych zaś mam głęboką nadzieje, że na całe moje życie.
Chwała Mu za wszystkie Jego czyny!
Gratulacje Mikołaj! Medycyna to niezłe wyzwanie, ale dasz radę! Trzymam kciuki! :)
OdpowiedzUsuń