wtorek, 25 lipca 2017

Wakacje we dwoje

To chyba dla wszystkich młodych, gniewnych, zbuntowanych i zakochanych coś wspaniałego. Sama świadomość 'posiadania' ukochanej osoby tylko dla siebie przez te kilka/kilkanaście dni napawa wielu radością. Ale w tym wszystkim chodzi naszym zdaniem również o coś więcej!






Wspólny wyjazd z drugą osobą, upewnia nas w przekonaniu, że relacja między nami jest naprawdę poważna. Przynajmniej według nas, na pewno jest oparta na zgodzie, szacunku i zaufaniu. Bo przecież z osobą, której nie ufamy nie jedziemy na drugi koniec Polski, choć odległość tu chyba nie ma większego znaczenia.

Wspólne wakacje to przede wszystkim czas bliskości, czas wielu rozmów i po prostu zwykłego spędzania ze sobą nieraz nawet 24 godzin na dobę! To właśnie czas na to, na co nigdy nie ma czasu (czyli na wszystko 😜)

Ale to też, a może i przede wszystkim czas nauki. Nauki, jak być z tą osobą, nauki poznania jej praktycznie w 100%. Jeden tydzień, a może i nawet dzień wystarcza na baczne obserwowanie tego, jak zachowujemy się wobec siebie (choć tu zawsze zazwyczaj jest pięknie i kolorowo) ale przede wszystkim jacy jesteśmy wobec innych. I tu wychodzą nasze wszystkie maniery, te wyniesione z domu i wyuczone, nasze przyzwyczajenia i cechy charakteru, które nieraz próbujemy ukryć przed najbliższymi.


Wspólne wakacje to także czas nieuniknionych i równie potrzebnych sporów. Z reguły, dochodzi do nich zazwyczaj o największe błahostki. Ale nawet takie małe kłótnie, czy przysłowiowe 'ciche dni' (które u nas trwają zaledwie kilka minut, za co jestem dozgonnie wdzięczna Mikołajowi 😘 ) pokazują jak bardzo jesteśmy różni, próbując tworzyć jedno, spójne i piękne życie. Tu pojawia się kluczowy i nadrzędny aspekt umiejętności dogadania i pójścia na kompromisy, od których naszym zdaniem zależy szczęście w każdym związku i w każdej rodzinie.



Wspólny wypoczynek, jest też namiastką tego, jak w przyszłości może lub będzie wyglądać nasze życie (to, które miejmy nadzieję Bóg nam razem zaplanował). Pokazuje to, nasz aktualny wkład w codzienność, ale daje też szanse zauważenia tego nad czym powinniśmy jeszcze popracować. Jak wiadomo, podział obowiązków w każdej relacji jest wskazany i nikt, tu nie udaje, że jest on taki sam w relacji koleżeńskiej, narzeczeńskiej czy małżeńskiej. Nikt nie wymaga przecież by chłopak zmywał naczynia w domu dziewczyny (nawet ja, nie jestem taka surowa 😜 ), ale trochę inaczej wygląda to na wspólnym wyjeździe, gdzie oboje walczycie o dobro, które wam powierzono- czyli wspólną kuchnię. Tam zawsze musi panować ład, skład i harmonia!!



Podsumowując ten post, chciałam  dodać, że jestem wdzięczna za prawdziwą lekcję dotyczącą naszej relacji i tego, jak jest ona postrzegana przez innych. Dziękuję za czas pełen troski i czułości, jakiej mogłam doświadczyć przez najbliższego. Moim zdaniem, wspólnie spędzony tydzień był niezbędnym czasem 'docierania się' w swoich mocnych stronach i przede wszystkim w naszych słabościach.
A skoro ' Moc bowiem w słabości się doskonali ' (2 Kor 12,9)  to wracamy do Was pełni mocy do dalszych zmagań z codziennością.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Ukochani odwieczną Miłością , Blogger