wtorek, 31 października 2017

Holy win!!!

Holy win!!!
,,To nie jest tak, że oni umarli, a my żyjemy.
To oni żyją, a my umieramy."
~ ks. Piotr Pawlukiewicz.




Z nadejściem listopada odwiedzając groby naszych bliskich jeszcze bardziej przypominamy sobie o kruchości istnienia i pamięci o najbliższych. To właśnie ten czas gdy wiemy, że nic nie trwa wiecznie i żyjemy nadzieją na powtórne spotkanie z naszymi ukochanymi.. To też czas zadumy, czas ukojenia i może smutku z niewiedzy ile zostało do tego spotkania..
Wiem, że w tradycji początek listopada wiąże się z odwiedzaniem grobów naszych bliskich. To naprawdę piękny gest, że chcemy zapalić znicz czy postawić sztuczny kwiat trwający bardzo długo. Ale nie zapominajmy o nich na co dzień. Może nie zawsze mamy po drodze na cmentarz.. może mamy kilkanaście/ kilkadziesiąt kilometrów, a może zwyczajnie nie chcemy.. Ale pamiętajmy o tym, by jak najczęściej dawać im to co najpiękniejsze, a nic nie kosztuje. Ofiarujmy za nich swoją modlitwę. I choć groby naszych bliskich są dla nas najważniejsze, to rozejrzymy się też wokół. Na każdym cmentarzu znajduje się pełno porzuconych, a może już nieodwiedzanych grobów powstańców, żołnierzy, czy harcerzy. Oni naprawdę dali z siebie wszystko, abyśmy my teraz mogli żyć w wolnej ojczyźnie. Oni żyli myśląc o nas, może nie osobiście, ale ogólnie o młodzieży która kiedyś będzie żyła na tych terenach. Dlatego też powinniśmy pomyśleć o nich, dziękując za to, że byli w stanie zrobić wszystko dla naszej wolności. 

Halloween, halloween trąbią od rana wszelkie gazety, portale i nastolatkowie. Ale czy faktycznie w dzisiejszej dobie, nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, czym jest i jakie niesie konsekwencje HALLOWEEN?! Jak szybko prowadzi do zniewolenia, nawiedzenia czy opętania? Że wcale nie jest niewinną zabawą, a prawdziwym zagrożeniem duchowym? Nie ukrywam, że zostałam (a nawet wciąż jestem) wychowywana w tradycyjnej, konserwatywnej rodzinie. U mnie nigdy nie było halloween, oblewania krwią, wywoływania duchów czy nawet zbierania cukierków. U mnie zawsze był jednak kult i szacunek do zmarłych. Dlatego wiem, że będę uczestniczyć w Nocy Świętych.. W Balu, ze wszystkimi świętymi- tymi, którzy nad nami orędują. Tymi, którzy patrzą na nas z góry i wstawiają się za nami przed Bogiem. Wiem, że będę mieć namiastkę tego, co czeka mnie w wieczności. Dlatego warto tam być i samemu przeżyć coś tak pięknego. Jestem pewna, że u Ciebie również są takie uroczystości. Jeśli tylko chcesz to poszukaj ich w swojej parafii, czy diecezji i weź w nich udział. A jestem pewna, że nie pożałujesz radości i owoców z tego spotkania.  




Wydaje mi się, że wszystko w naszym życiu zależy od podejścia. Od tego jak patrzymy na świat, a w szczególności z jakiej perspektywy. Jeśli wierzymy w życie wieczne to mamy świadomość tego, że nasza codzienność przybliża nas do prawdziwego życia, do życia pełnego miłości i radości, do życia do którego zaprasza nas Pan.. Bo przecież, tak jak mówił ks Pawlukiewicz.. to nie my żyjemy.. to oni żyją a my umieramy!! 

sobota, 28 października 2017

Seminarium Odnowy Wiary

Seminarium Odnowy Wiary


Jak wiecie lub nie, 22 października w Sanktuarium św. Józefa rozpoczęło się kolejne Seminarium Odnowy Wiary. Jako osoba ciekawa i przede wszystkim szukająca różnych form modlitwy czy formacji udałam się na spotkanie wprowadzające. Mimo wielu moich obaw, chciałabym spróbować i również Wam tydzień po tygodniu przybliżać czym jest i jak wygląda Seminarium Odnowy Wiary! :)

Czym jest Seminarium?

Seminarium Odnowy Wiary to cykl rekolekcyjny, który trwa 10 tygodni. Są to zdecydowanie inne rekolekcje.. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że polegają na przeżywaniu ich w zaciszu domowym. To właśnie w tym miejscu - w domu, u siebie, w chwili ciszy każdego dnia siadamy do codziennej formacji. Do pomocy służy nam zeszyt ćwiczeń/ podręcznik do codziennej modlitwy. To w nim sięgamy po słowo na dany dzień. Tu także możemy zapisać sobie wszelkie notatki, wszystko to co poruszyło, czy dotknęło nasze serce.



Czego dotyczy formacja?

Każdy tydzień skupia się na jednym z wielu tematów, związanych z najważniejszymi kwestiami życia duchowego. Seminarium rozpoczyna się od poznawania samego siebie, swoich wad, swojego życia i wiary, a kończy na świadomości, że jesteśmy stworzeni do budowania relacji z innymi, że wspólnota jest darem, który pomaga nam rozwijać wiarę. Zgłębiamy tu przede wszystkim problemy związane z rozeznaniem swojej duchowości, przebaczenia, uzdrowienia, grzeszności a także Bożej Łaski i Miłosierdzia.

Dla kogo jest adresowane?

Seminarium jest odpowiednim miejscem dla każdej pełnoletniej osoby, która pragnie nie tylko odkryć ale pogłębić swoją relację z Chrystusem. Dzisiejszy świat cały czas bombarduje nas nowościami, technikami i wszelkimi rzeczami, które potrafią zagłuszyć w nas głos rozsądku, sumienia i wiary. Oczywiście, nie mówię tu o wszystkich, ale nawet ci, których wiara wydaje się mocna potrzebują jej umocnienia.

Jak wyglądają spotkania na Seminarium Odnowy Wiary?

Oprócz codziennej formacji mamy cotygodniowe(niedzielne) spotkania. To właśnie na nich wspólnie modlimy się, mamy konferencje na podsumowanie całego tygodnia oraz dzielimy się swoimi doświadczeniami w mniejszych grupach. To jest czas dla nas, aby razem z innymi móc się wspierać i rozwijać swoją wiarę.



Czy zachęcam Was do spróbowania przeżycia Seminarium Odnowy Wiary?

Jedno jest pewne.. Kto nie próbuje ten sam się nie dowie. Dziś nie wiem, jakie Bóg da owoce dla tych rekolekcji, nie wiem jak będę żyła po nich, ale jednego jestem pewna -  JAK NIE TERAZ TO KIEDY? Nigdy nie będzie lepszego momentu na poznawanie i odkrywanie siebie niż dziś.

poniedziałek, 23 października 2017

Ostatnie rekolekcje w wakacje, czyli Obóz maturzystów FDNT

Ostatnie rekolekcje w wakacje, czyli Obóz maturzystów FDNT
Nasza Fundacja... no właśnie. Co to "Fundacja"? A więc zacznę od tego.

"Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” została powołana przez Konferencję Episkopatu Polski w 2000 roku jako wyraz wdzięczności dla Ojca Świętego Jana Pawła II za Jego niestrudzoną posługę duchową na rzecz Kościoła i Ojczyzny. Idea utworzenia Fundacji jako organizacji, której działalność ma upamiętniać Pontyfikat Jana Pawła II przez promowanie nauczania Papieża i wspieranie określonych przedsięwzięć społecznych, głównie w dziedzinie edukacji i kultury, narodziła się po pielgrzymce Ojca Świętego do Polski w 1999 r." (źródło: dzielo.pl)





To tak teoretycznie. A czym naprawdę jest FDNT dla stypendystów? Odpowiem jednym słowem: rodziną. Prawdziwą, kochającą się od pierwszego spotkania przez całe życie rodziną. Rodziną, z którą nie wychodzi się dobrze tylko na zdjęciach. Rodziną, na którą zawsze można liczyć. Rodziną jednego Ojca. Ojca Świętego Jana Pawła II.
Jesteśmy Żywym Pomnikiem naszego polskiego Papieża, który zawsze tego pragnął. Głosimy Jego poglądy, żyjemy według Jego przykazań, wskazówek życiowych.
Dla mnie osobiście Fundacja była czynnikiem, która rozpoczęła moje nawrócenie - powrót na Drogę Miłosierdzia i Łaski płynącej od Ojca.

A więc, kontynuuję. Nasza Fundacja organizuje co roku obóz dla maturzystów od pewnego czasu już w Myczkowcach (Bieszczady). W tym roku miałem okazję w nim także uczestniczyć. Było tak, jak zwykle na "obozach fundacyjnych" bywa - najlepiej!




Klimat, ludzie, MIŁOSIERDZIE... te wszystkie czynniki, które uczyniły ten obóz cudownym wzbudziły we mnie siłę wspólnoty, chęci do działania i szerzenia miłości wokół siebie. Do tego wszelkie spotkania, rozmowy przeprowadzone ze znajomymi z fundacji i ich problemy utwierdziły mnie w tym, że nie tylko mi jest ciężko w życiu, ale każdemu, który wziął swój Krzyż i podąża za Zbawicielem naprzód z nadzieją.






Podczas obozu mieliśmy wiele konferencji, na których uświadamialiśmy sobie, jak ludzie są opętani przez tego "złego" - Szatana. Jest on przy każdym z Nas, ale nie w Nas dopóki trwamy w modlitwie i Łasce Uświęcającej. Jeśli żyjemy w Bogu, to zawsze będziemy przez Niego otoczeni Jego łaską.

Wspólne spotkania integracyjne przybliżyły Nas do siebie, lecz nie tak bardzo, jak rozmowy w "cztery oczy". Historie, które usłyszałem były przepełnione smutkiem, bólem. Nie wszystko układa się Nam, jakbyśmy chcieli. Wiele ludzi dookoła czeka, aby Nas skrzywdzić. Właśnie tych, którzy mają na celu czynić tylko i wyłącznie dobro. Właśnie w takich sytuacjach nie wolno się zrażać i trwać w miłości dalej, choćby nawet, gdyby to była miłość do nieprzyjaciela.

Bieszczady to góry, a góry to miejsce, w którym Kasia uwielbia przebywać, dlatego postanowiłem te rekolekcje przeżyć prosząc Matkę Pięknej Miłości znajdującej się w Kaplicy w Myczkowcach, aby wypełniała mnie Bożą Miłością w całości, abym zawsze już tą Miłość ofiarować właśnie Jej - tej, z którą pragnę przeżyć całe życie i przejść przez Bramy Niebios trzymając ją za rękę. Wręcz błagałem, aby to, co teraz czuję głęboko w sercu do Kasi nigdy się nie skończyło, a wręcz przeciwnie - jeszcze bardziej się wzmocniło! Już teraz widzę, jak Ona mnie kocha - robiąc cokolwiek, myśląc o czymkolwiek, planując cokolwiek... zawsze ma mnie w sercu. Jestem tego pewien. Oboje wyszliśmy z rąk Pana na Ziemię, razem wrócimy do rąk Pana.






Miłosierdzie Boże jest niezliczone. Nie da się jednym słowem opisać tego uczucia. Mógłbym próbować, różnie nazywając, co czuję - bezpieczeństwo, bezwarunkową miłość, czy pieczę, którą nade mną trzyma... nie ma jednego słowa określającego ten stan. On daje nam wszystko, o co poprosimy. Jeśli nam odbiera to, co mamy, to może to brzmi bardzo lekkomyślnie i łatwo powiedzieć, ale taka jest prawda - TRZEBA MU ZAUFAĆ! Nic więcej.



Bieszczady to piękne miejsce. Najlepsze na kontemplację z Bogiem, z naturą oraz na znalezienie siebie i swojej drogi prowadzącej do Ojca. Wiem co mówię. Utwierdzony, że idę właściwą drogą, z właściwą osobą u boku, z właściwą Osobą, która czuwa nade mną już na zawsze. Jednymi słowy - IDĘ NAPRZÓD Z NADZIEJĄ!



Chwała Panu!
Copyright © 2016 Ukochani odwieczną Miłością , Blogger