środa, 13 września 2017

Krakowska niedziela.. czyli wspólny poranek w promieniach słońca i Bożego Miłosierdzia!

Od ponad miesiąca planowaliśmy wyjazd do Krakowa, lecz zawsze "coś", "gdzieś" wypadało... Koniec końców zapadła decyzja: "Następną niedzielę spędzimy w Krakowie!", dlatego 9 września był zarezerwowany na tę piękną dawną stolicę Polski.


Niedziela, pobudka z samego rana, kawa i szybko na pociąg! 07:03 odjazd. Kierunek Kraków.. takie nasze małe, wspólne zakończenie wakacji!


Tosty w pociągu, trochę snu i jeszcze więcej radości z możliwości spędzenia wspólnego dnia! A o 9 z lekkim opóźnieniem wysiadamy na Dworcu Głównym w Krakowie. Z jedną maleńką nadzieją na szybką kawę i jak najlepszy dojazd do Łagiewnik na pierwszą możliwą Mszę!!


I tu się zatrzymujemy. Od dawna marzyliśmy o tym, aby razem jechać odwiedzić "stolicę" Bożego Miłosierdzia. Dlaczego? Bo to od Niego pochodzi cała nasza miłość - ta, którą dajemy sobie nawzajem każdego dnia. Także i w ten dzień chcieliśmy, aby Nasze serca zostały napełnione miłością pochodzącą od Niego. I oczywiście od siebie nawzajem!





Sanktuarium - przepiękne. Boże Miłosierdzie przeszywało każdego, kto tylko wszedł do tego Bożego Domu. Wystarczyło trzymając się za ręce stanąć przed Obrazem Jezusa Miłosiernego, aby łzy spływały po policzkach, aby serce zabiło mocniej. Nie tylko ze względu, że jesteśmy pod opieką Jezusa Chrystusa, ale też dlatego, że właśnie tę piękną chwilę możemy przeżywać przy boku ukochanej osoby. 


Po Mszy Świętej stanęliśmy przed Bramą Miłosierdzia ciesząc się jak dzieci, że udało się wreszcie Nam tu trafić!


Po pobycie w tym cudownym miejscu postanowiliśmy... coś zjeść! :D Dlatego przejechaliśmy komunikacją miejską(jak zwykle z przygodami!!) na Stary Rynek (nie Starówkę!), ale zanim trafiliśmy do McDonalda na kultowego i ulubionego "bigmaczka" zahaczyliśmy o Kościół Świętej Trójcy przy Klasztorze Dominikanów. 



Mieliśmy w planach, również odwiedzić naszych zaprzyjaźnionych braciszków z Lednickich Rekolekcji (brata Jacka i Dawida) jednakże przebywają aktualnie na rekolekcjach, dlatego polecamy ich naszej modlitwie.

Następna stacja to: McDonald!


Z tego miejsca wyszliśmy (jak zwykle) szczęśliwi z powodu pełnych brzuszków, a następnie weszliśmy na chwilkę do Kościoła Mariackiego. Po zwiedzeniu Starego Rynku, wielu zdjęciach, karmieniu gołębi i wysłaniu do Was pamiątkowych kartek, byliśmy zmuszeni do skierowania się w stronę dworca i powrotu do domu. 



Myślę, że lepszego zakończenia wakacji nie mogliśmy sobie wymarzyć. Za chwile oboje rozpoczniemy studia, szpitalne praktyki, oraz dodatkowe zajęcia, ale jedno jest pewne:
DAMY RADĘ! Wiary w to, że wszystko będzie dobrze nigdy nie utracimy. 

Nasz główny plan na życie nie zmieni się nigdy:

RAZEM ZA RĘKĘ, PRZEZ CAŁE ŻYCIE, AŻ DO NIEBA!




i wiemy, co mówimy!

"Miłość nigdy nie ustaje,
 Nie jest jak proroctwa, które się skończą,
 Albo jak dar języków, który zniknie,
 lub jak wiedza, której zabraknie.
 (...)
 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
 z nich zaś największa jest MIŁOŚĆ."
                                                                (1 Kor 13, 9;13)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Ukochani odwieczną Miłością , Blogger