
Wiele osób sądzi, że "związek na odległość" (choć osobiście nie cierpię tego określenia) nie ma sensu. Aby być ze sobą, dzielić uczucia i każdą wolną chwilę z ukochaną osobą, trzeba mieszkać w tym samym mieście, wsi lub maksymalnie kilka kilometrów, które można przejść po prostu na nogach. Nie wyobrażają sobie dojeżdżać do "drugiej połówki" busem, autokarem czy nawet pociągiem. Już od samego początku jest to dla nich wielka bariera i wybierając się dalej niż załóżmy 30 kilometrów szykują się jak "sójka za morze". Dla takich osób, ta forma związku między dwoma osobami nie przetrwa zbyt długo, lub wcale.
Do takich osób kieruję jedno zdanie:
NIC BARDZIEJ MYLNEGO.
Wszystko zostało znakomicie zaplanowane przez Boga: kogo mamy poznać, z kim mamy spędzać wolne chwile i jak wiele czasu mamy poświęcić dla tej drugiej osoby. Dlatego oboje sądzimy, że to, co rzeczywiście zostało powołane do bycia przez naszego Ojca (a to się czuje po pewnym czasie) będzie najdoskonalsze, najpiękniejsze i nie ma prawa się zepsuć, jeśli oboje będziemy o to dbać.
Aktualnie mamy do siebie około 70 kilometrów, co daje nam ponad godzinkę drogi autobusem, nieco mniej samochodem. Po wakacjach, gdy pójdę na studia, prawdopodobnie dystans zwiększy się do dwóch godzin. Moi drodzy: i przez to nasz świat ma się zawalić? Przez to mamy się rozstać i zerwać kontakt? Przez to mamy przekreślić i zburzyć wszystko to, co udało nam się zbudować? Otóż zdecydowanie NIE!
Raz trafiłem na sentencję, że : "Pan Bóg czasami miesza, abyśmy się nie przypalili".


Odpowiedź jest prosta. Widząc się codziennie, jest świetnie. Nie odczuwamy jednego - pragnienia ukochanej osoby u boku, a to jest bardzo ważne w związku. Będąc ze sobą na co dzień nigdy nie odczujemy tęsknoty.
My nie widujemy się cały tydzień. Lecz gdy nadchodzi weekend, czujemy, jak bardzo za sobą tęskniliśmy i przez to zakochujemy się w sobie jeszcze bardziej. Czujemy, jak kochamy i jesteśmy kochani. Pragniemy tylko i wyłącznie dobra dla tej naszej drugiej osoby. Dlaczego? Bo dopiero wtedy uświadamiany sobie, że jest ona naszym małym a całym światem.
Reasumując, miłość, którą dzielą kilometry przetrwa, jeśli tylko będziemy pragnęli, aby przetrwała. Mowa tu o prawdziwej miłości i o poważnym związku.
Pamiętajcie: jeśli Bóg będzie na pierwszym miejscu, to wszystko inne będzie na swoim miejscu!